Chciałoby się

Czasami to nie wiem,

Czy to świat jest zepsuty,

Czy tylko ja aż tak bardzo?


Zaciskam powieki i myślę,

Nie płacząc, bo chłopcy nie płaczą:

A gdyby tak zrobić to inaczej?


Nie interesuje mnie już twoja nagość,

Ani to czy znasz się na rzeczy,

Mało mnie obchodzi, jaka jesteś,

Ani też, w czym ci jest seksownie.

Nie chcę widzieć cię w lustrze,

Klaszcząc w twoją gołą dupę,

Nie umiem już patrzeć na to w ten sposób.

Nauczyłem się inaczej.


Fajnie jest jak się uśmiechniesz,

Powiesz co u ciebie i jak się czujesz,

Interesujące jest to jak myślisz,

To ważne, że jest ci dobrze,

Czy odnalazłaś się już?

Czy wiesz, co chcesz w życiu robić?

Czy spełniasz marzenia?

Czy w końcu jesteś szczęśliwa?


A później otwieram oczy,

I przemyka mi przez myśl,

Że tak to by mogło być,

Że taki mógłby być ten świat,

Tak inaczej, nie tak samo,

Nie jak zawsze, bo i po co?

Mógłby być przecież,

Nie zaprzeczysz.


Mógłbym ja być taki,

Wpatrzony w twoją osobowość,

Wlepiający się w twój charakter,

Dotykający twojej duszy tak delikatnie,

Muskający z tobą źdźbła sztuki,

Na kolejnym wernisażu,

Wśród malunków tak natchnionych,

Rozmawiając o realizmie. 


Mógłbym nie myśleć,

Że fajnie opinają ci się spodnie,

O twoich długich nogach,

Oczami wyobraźni tworząc z nich,

Wrota do ostatniego kręgu raju,

Wnikając we wszystkie aspekty,

Wilgotne od mokrości,

Gorące od głośnego sapania.


Mógłbym, tak mógłbym.