Jestem

Jestem stworzony przez reklamy,
Nauczony przez internet,
Zaspokajany przez sieciówki,
Jestem dzieckiem ustawy zapobiegającej alkoholizmowi,
Działów marketingu, książek, czyjegoś punktu widzenia,
Kształtowały mnie potrzeby innych,
Tworzył mnie przymus posiadania,
Jestem specjalnie inny,
Moja mądrość przeczytałem u autorów napędzanych emocjami,
Zachciankami, pożądaniem,
Uciekam we wciskamy mi kit.

Chciałbym być tym mężczyzna z reklamy,
Filmu, gazety, opisu w internecie.

Chcę wszystkiego co mi dają aby mnie omamić.

Chce być wyzyskiwany.
Aby ktoś na tym korzystał.

Zjedzcie mnie.

Marzę o miłości pełnej znanych marek,
Aby ona pachniała coco, nosiła salamander,
Jeździła porsche i jadła najlepszy kawior.

Ale niech ona czuje ode mnie hugo, garnitur na miarę.

Pracuje byście mogli że mnie ssać.
Moje dłonie męczą się i krwawią dla McDonnalds, New Yorker i Nike.

Taki jestem. Taki całkiem.

Nie ma we mnie nic poza tym.

Uśmiecham się widząc nowe Addidasy na nogach. Trzy paski radości.

Trzy pręty w moim wiezieniu.

Ssałem to od dziecka.

Jestem uformowany przez polityków bijących się o swoje pieniądze i władzę.

Moim Bogiem jest obrót. Moim Bogiem są ci którzy mają to co ja chcę mieć.

Uczcie mnie. Chcę być wami.

Skurwię się a potem to jakoś sobie wyjaśnię.

Miłość?

Długo się śmiałem.

Miłość nic mi nie da.
Nic.
Jedynie ból i biedę.

Nie da mi rebook, maseratti, coca-cola i bacardi ani Jim beam.

Znajomi, których nienawidzę, nie popatrzą na mnie z zazdrością jak będę kochał.

Nienawidzę tych idiotów mówiących o kochaniu!

Co oni wiedza?

Trzeba mieć.

Trzeba być mając.

Mieć aż do śmierci.

Bo jeśli na moim pogrzebie będą ludzie którzy nigdy nie byli na prawdę. Co mi zależy?

Ważne żeby było ich dużo.

A to będzie bogaty pogrzeb.