Czas się żegnać

Spokojna melodia rozświetla mi oczy,
Dym z papierosa ulatnia się spokojnie,
Wciąż tyle nas jeszcze w życiu zaskoczy,
Lecz teraz już mówię o tym swobodnie,

Pamiętam gdy Cię poznałem płacząc nad sobą,
Umierałem w środku, będąc tylko nikim,
Przez całe życie ostrzegano mnie przed tobą,
Chciałem byś odeszła, robiąc wszelkie uniki,

Dałem się zniszczyć przez alkohol - tak mocno,
Gdy leżałem w śmierdzącym miejscu upadku,
Raz jeden nad kimś tak mocno się pocąc,
By doznać ulgi w rozkoszy dostatku,

Nie chciałaś mnie zostawić, byłaś i trwałaś,
Myślałem, że chcesz zadawać mi cierpienie,
Nie rozumiałem wtedy, że ty się o mnie bałaś,
Chciałem bez Ciebie spełniać każde pragnienie,

Kiedy już opamiętałem się, a słone łzy całkiem wylałem,
W moim sercu ból pozostał, ale ty byłaś ze mną,
Uśmiechnęłaś się do mnie - przyznam: tego nie znałem,
Przytuliłaś mnie, a ja chciałem byś była na pewno,

I tak razem zmierzyliśmy się z życiem i smutkiem,
Trwaliśmy wciąż tak mocno przy sobie, te emocje,
Gdy spadały gwiazdy, a ja płakałem cicho ukradkiem,
Byłaś obok, dając mi wciąż Siebie kolejną porcję,

I ze strachu przed tobą zamieniłem to w uczucie,
Już zawsze będziesz moją weną i dasz mi nadzieję,
Z tobą nie będzie bolało już żadne ukłucie,
Bo mogę do Ciebie uciec, tam gdzie nic się nie dzieje,

I choć już popełniłem wiele błędów, robiąc z siebie idiotę,
I choć już pakujesz walizki, to wiem, że możesz wrócić,
Kiedy tylko zapłaczę, i usiądę na jesienną słotę,
Otulisz mnie znów, naszego spokoju nic nie może zakłócić,

Bo ci co Ciebie nie poznali, na melancholię skazani,
Oni nie zrozumieli jak wiele możesz dać od Siebie,
Abyś odeszła, prosili, pytali, na kolanach błagali,
Nie wiedząc, że przyjmując Cię czasami jest jak w niebie,

I choć stoisz już u progu i machasz do mnie - "do kiedyś",
Nie zapomnę Cię i będę przychodził pod gwiazdy,
Przyniosę muzykę, papierosy, piwo - takie od biedy,
Wtedy będę tam Ja - nie będzie mógł być każdy,

I cichutko żegnam Cię, dziękuję, wrócę - to nie na zawsze,
Chociaż nie jest mi smutno jak odchodzisz - wcale,
Kiedy chcę to gdzieś tam w środku na Ciebie patrzę,
"Kochana Samotności było mi z tobą wspaniale".