Żałośni

Może to brak pewności siebie,

Zerowa haryzma, zwątpienie, 

Może to pokora wobec życia, 

Może to lilia zaaferowana słońcem, 

Ćma zajaknieta pięknem motyli, 

Zwykła polana, bez ozdabiającego wiatru. 


Może to tylko my tacy żałośni, 

Cholernie słabi, nie specjalni, 

Nie wyjątkowi, bez talentow,

Bez pieniędzy, bez perspektyw.


Wokól przemykają drogie auta, 

Fryzury za więcej niż mogę mieć, 

Perfumy pachnące jak cipki i fiuty, 

Wysportowane, wymalowane, 

Wyodziane, wyeksponowane. 


A my żałośni, schowani, 

Pełni kompleksow,

Wiedzacy że to nie zamek, 

Żaden książę, żadna księżniczka,

Brak wróżki i pomocnego ptactwa. 


Jak dziura w moim T-shircie,

W twoich rajstopach, 

W moim sercu,

W twojej duszy, 

Nienaprawialne, 

Skazane na śmietnik,

Skompane w okolicznościach, 

Kłamstwach, czynach haniebnych. 


Taka chce cie kochać, 

Żałosną, bez większych marzeń, 

Pokryta pokorą, 

Zniszczona i wciąż silna, 

Taka chce cie kochać, 

Wiedzącą ze pesymizm popłaca. 


Chce abyś mnie taka kochała, 

Pełna wstydu do siebie, 

Powątpiewająca, skruszona. 


Lecz w tych sercach, 

Wciąż jak jak w jądrze ziemi, 

Zimnej ziemi,

Lecz w tych sercach, 

Jak w słoneczne dni. 


Dla mnie jesteś motylem, 

Wiatrem i nadzieja.