Jak kobiety popełniają samobójstwo

Bardzo chciałabyś żeby był tam znak zapytania,

Bo moja niewiedza jest słodka, 

A jeszcze słodsze są wakacje w Dubaju,

Nie jakieś nudne kwiaty a bukiety, 

Jak kompozycja Hisaishiego, 

Wplecione to wszystko w wytarzanie marzeń. 


Tam nie ma ciszy, 

Tam nie ma odpoczynku,

Mylaca doczesność z ważnością, 

Mylaca przyszłość ze snami.


Sprzedajac swoją czystość, 

Nie rozumiejąc konsekwencji, 

Nie próbując nic analizować,

Skapana w tysiącu słońc, 

Pięknie własnego ciała i miłości do rzeczy. 


A gdy krok po kroku wsącza się rzeczywistość, 

To jak gadzi jad w jedwabiu twojej delikatnosci,

Kryszalowy żyrandol nabiera ciężkości,

Kazdy najmniejszy szklany element, 

Zaczyna ważyć tyle co tysiące słońc. 


W końcu chmurki zaczynają być bolesne w dotyku, 

A droga powrotną wydaje się nieskończona.


W końcu iść dalej oznacza iść nigdzie, 

Dubajskie plaże są Śmiesznie gorące, 

A ci mężczyźni? 

Nie ma już mężczyzn. 

Ich obraz jest zepsuty, 

Przez łatwość dostępu,

Przez to że to oni ustalali zasady. 

Ich sposób widzenia jest niejasny, 

Nie oczywisty, nie zrozumiały. 


No a kiedy wszystko straci już smak, 

Każda potrawa jest niesmaczna, 

To czy nie warto spróbować czegoś nowego? 

Jak smakuje śmierć? 

Czy śmierć daje zrozumienie?

Czy śmierć pozwala pojąć, 

Ze pieniądze to twór, 

Twór tworzący potwory,

Takie same jak ty. 

Takie same.


A teraz cichutko, 

Bo doskonale znasz wszystkie konsekwencje, 

Doskonale wiesz co to oznacza, 

Więc cichutko szmato.

Głupia szmato. 

Cichutko.