Na morzu

Hej kapitanie zbliża się sztorm,
Nasz wróg i ratunek, 
Nasz żywioł który sami wybraliśmy, 
Nasze wspólne katharsis. 

Masz w oczach ten błysk, 
Ognie świętego elma, 
Tańczące w mojej duszy, 
Lakniejace więcej życia. 

Masz w ustach stek klamstw,
Słów tak niepotrzebnych nikomu,
Skutkow ubocznych zdarzeń, 
Pragnących zrobić coś zlego. 

Nie martw się mój statek nie tonie,
Ta łajbą plynac można po kres,
Odkryc Atlantydę i skraj, 
Zapraszam cie na pokład. 

Nie będzie nam trudno,
Chociaż ja rozumiem to lepiej,
Ty będziesz mi wiatrem, 
Ty będziesz moja burza.

Ognie swietego elma, 
Tak pięknie otaczają nasze nagie ciała, 
Tak cudownie wija się wokół, 
Wsaczaja nam radość. 

Ognie swietego elma, 
Całują nasze dusze, 
Kołyszą nam serca,
I pchają w nieznane.