Gdy jesteś

Kiedy jesteś obok, całkowicie mnie to wali,
Gdy mi smutno i myślę o tobie, to mi gorzej,
Gdy jesteśmy razem, tak bardzo chcę wyjść z sali,
Gdy mijam cię na ulicy, myślę "Znowu? Boże."

Gdy dotykasz mych dłoni, chcę pod auto wskoczyć,
Gdy głaszczesz moje włosy, chcę wyłysieć zupełnie,
Gdy przytulasz mnie tak mocno, twój zapach pali w oczy,
I gdy tylko myślę, że jesteś, samobójstwo chyba popełnię,

Gdy słyszę twój głos, umiera we mnie coś,
Jak widzę twe oczy, zbiera mi się na wymioty,
Ja na prawdę, na prawdę mam Cię dość,
A twój śpiew to jak dwa kopulujące koty.

Bóg nie ma litości, że w ogóle cię stworzył,
Los jest aż tak okrutny? To chyba jakieś żarty!
Gdy ujrzałem cię pierwszy raz, nóż mi się otworzył,
Dowodzisz tego jak bardzo diabeł jest uparty.