Te moje wasze chwile

Tych moich waszych chwil co rozsypuję sobie w oku,
Niezliczonych jest ilości, nie żałowanych nigdy,
A z oka spływają mi policzkami na ziemię,
I każą patrzeć w dół aby się nimi napawać,

Parują i znów jak rosa osadzają się na moich palcach,
Twardnieją niczym lód, jak kryształy soli,
Pęcznieją gdy dodasz do nich przyprawę z tęsknoty,
Pocieszają boląc, bolą dając radość,

Bolą tak mocno, a są jedną z najwspanialszych rzeczy,
Tak cudowne, że codziennie układam je na palcach,
Nacieram się nimi i chcę znów pachnąć tak jak wtedy,
Warto dać im istnieć, wcierać je, dawać im odchodzić.

Zawsze wrócą, tak jak i ja, będą napędem dla moich płuc,
W ciszy słychać śmiech, w oczach widać błysk,
W życiu istnieje wiele takich świateł, do przyszłości,
Zostaną w tym wirującym trybie do końca mnie.