Dzień pierwszy: Załącznik numer 1

Znalazłem go na starym blogu. Jest świetny. Mówi o skrywanych emocjach :)

Ktoś krzyczy, gdzieś wrzawa,
Wokoło jak chmara tych ludzi,
I tylko jedna enklawa...
Co wciąż się tam trudzi,

Mnie poniżyć już chyba się nie da,
Pokazują nam jak się bogacą,
Spełniona jest ich każda potrzeba,
Nazwijmy to, pracą.

Nie-spokój budzika, otwiera,
Wrzask w duszy, kawy filiżanka,
Kolejny dzień zaczyna doskwierać,
Nazwijmy to szczęściem poranka,

Widziałem dziś ciebie aniele,
Ktoś zaraz mi przeszkodził,
Nie stało się przecież zbyt wiele,
Spojrzałem gdym przechodził,

A ty jakby z marmuru,
Aż zimno drgało każdą moją kością,
Przy całym mojego serca bólu,
Nazwijmy to zdarzenie miłością.

Wracam do domu, zmęczony,
Gdy wokoło padają długie cienie,
Zamykam się w sobie strwożony,
Nazwijmy to miejsce więzienie.

I gdy już tak wszystko się nazwie,
Gdy leksykon zmieni się w środku,
Będę szczęśliwy w chwilowej spazmie,
I kupował radość w zarodku,

Gdy logika sens straci totalnie,
I stanie się w tym świecie mitem,
Spójrz człowieku w tym świetle, na mnie,
Bo ja to nazywam życiem.