Gniew

Chciałbym ten rower rozjebać jadąc na nim,
Zniszczyć koła, zajechać go i zranić,
Chciałbym nim rzucić o asfalt na środku ulicy,
Rozrywa mnie gniew, on na nic nie liczy.

Gdy nabieram wściekłości, chciałbym niszczyć ściany,
Rozjebać, rozkurwić, najebać się i być pijanym,
Gdy rozrywa mnie gniew chcę niszczyć, nie szanować,
Boże jak ja nienawidzę świata! Chcę źle go traktować!

Gdy rozpierdala mnie od środka, złość i nicość,
Mam zamknięte oczy i nie wiem co to litość,
Wściekłość burzy mury konwenansów i radości,
Chcę to wywrzeszczeć, żebyście słyszeli mój okrzyk!

A gdy opadnie gniew i kurz mojej wściekłości,
To siadam znów w tym miejscu - miejscu normalności,
Odstawiam swój rower, opieram go o ścianę,
Nienawidzę gniewu. To takie pojebane.