To nie handel.

Sumę wszystkich oddechów,
Które można policzyć,
Zapisać cyframi.
Kończy tych kilka,
odliczanych od największej...
Cztery:
Jeszcze krótką chwilkę,
Trzy:
Ciebie też to czeka...
Dwa:
...
Jeden:
Tu właśnie mieszczą się wszystkie pozostałe,
W tej jednej miliony, tysiące,
Spadające gwiazdy i pocałunki spadające,
Tańczące koła i światła błyszczące,
Każda łza spływająca po uśmiechu,
I każdy mały piesek słodzący jak cukiernik,
Wszystkie krople deszczu spłynięte po tańczących,
Palce kochające inne palce,
Te wszystkie największe i najmniejsze,
Najsłodsze, najlepiej dobrane,
Te jedyne, te ckliwe, te czyste,
Te brudne tak pięknie jak kopciuszek,
Tu mieszczą się spełnione baśnie właśnie,
Tu w tej jedynce lukrowanej jak cukierki na święta,
Czerwone wstążki, upadki na rowerze,
Zachodzące słońce i wiatr co ukradł nam chustę.
Wszystkie szepnięcia i niedomówienia,
Spojrzenia z uśmieszkiem i podskoki,
Wszystkie uniesienia, obietnice i cała ta miłość

Zera nie ma już, jest tylko chłód.
W świetle tego wszystkiego,
Jakoś musimy się pogodzić.